niedziela, 15 grudnia 2013

Królowa i jej poddani

Są dni, że człowiek mógłby rozpocząć rewolucję.
Jakaś niepojęta siła, moc tworzenia popycha go do działania i sprawia, że ta zwykła, bura istotka dokonuje rzeczy wielkich. No, może nie wielkich, ale przynajmniej robi coś godnego uwagi. W przypływie entuzjazmu, przy zachęcających okrzykach którejś z muz pisze wiersz, uczy się grać coś nowego, kończy sto lat temu zaczęte opowiadanie lub z rozmachu kreśli scenariusz. Przygotowuje utwory na egzaminy, powtarza do matury, przemeblowuje pokój, piecze ciasto. Są dni, gdy człowiek kondensuje w sobie energię i działa, działa, działa...

Dzisiejszy dzień do nich nie należy. Tak samo jak kilka poprzednich i wiele następnych.

Zima przyszła po cichutku, rozłożyła srebrny tren na całym kraju i tak porządnie chuchnęła lodowatym wiatrem, że mówią o niej w każdej ze stacji kolorowego, gównianego pudełka telewizji. Zimowa pani chciwie wypełnia swoją osobowością całą przestrzeń, karząc ludziom wstydliwie zasłaniać ciała i twarze i szybko przemykać ulicami, byle do ciepła, byle do bardziej tolerancyjnego wnętrza domu, pracy, szkoły, sklepu. Królowa patrzy z pogardą na nieodporne stworzenia umykające przed jej wzrokiem i od niechcenia, dla zabawy zrzuca katar i zmarznięte dłonie.
Sponiewierane przez Bezlitosną istoty chowają się po domkach, blokach, kamienicach. Ubierają kolejne grube warstwy ubrań, pozbawiając swoje ciało seksualności, w końcu odbierając im kształt i ludzką formę. Wlewają w siebie ognistą ciecz gorącej herbaty, kawy, czekolady, grzanego wina, chcąc powstrzymać proces wyziębienia ciała i duszy. Wchodzą w bezpieczną przystań łóżka i pod kocem odbywają podróż do Sklepów Cynamonowych, Narnii, Hogwartu.
Ich wyobraźnia, rozgrzana cynamonem i imbirem, błąka się bez celu, gubi swoje przeznaczenie. Czy jednak, tak jak ciało, zamiera ona na kilka miesięcy i staje się użyteczna dopiero wiosną? Nie. Rośnie, pęcznieje fantastycznością, rodzi więcej niezwykłych obrazów niż kiedykolwiek. Jest ich jednak zbyt wiele, by wszystkie mogły znaleźć ujście w życiu czy sztuce. Mimo to kilku udaje się wydostać i wysypują się na kartkę jak kolorowe perełki o dziwnych kształtach. Tam składają swoje życie w ofierze dla lepszej sprawy. W międzyczasie człowiek coraz bardziej wrasta w fantazję, przyzwyczaja się do tego ciepłego świata opowieści i coraz trudniej mu wyjść spod kołdry i wystawić się na działanie zimy i rzeczywistości. W końcu jednak kruszy bezpieczną szybę i budzi się. Jednak wysiłek trwał tak długo, proces wstawania zajął tak wielki kawał czasu, że człowiek zostaje postawiony przed faktem dokonanym wiosny.
Dla większości myślących i wrażliwych na otoczenie nie ma bardziej naturalnego cyklu. Są oni skazani na ciągłe huśtanie się w sferze zimy i wiosny, na karuzelę wyobraźni i rzeczywistości.
Trzeba się temu poddać.
Jednak mimo całej naturalności sytuacji, mimo spokoju, który ogarnia umysł pochłonięty przez wyobraźnię, musicie uważać, kochani. Bądźcie czujni i nie dajcie się wchłonąć fantazji.
Na nieostrożnych wędrowców duszy czyhają karakony o pajęczych nogach.


1 komentarz:

  1. ZgadnijKogoToKomentarz15 grudnia 2013 17:01

    http://www.youtube.com/watch?v=2N8zv9tANSw

    OdpowiedzUsuń