sobota, 4 stycznia 2014

Dziewczyna w czerwonym szaliku

Myśleliście kiedyś o tym, jak dziwnym miejscem jest las zimą? Nie chodzi mi o ten uśpiony, zmrożony, przykryty warstwą śniegu, ze stoickim spokojem czekający na przebudzenie. Nie mówię również o lesie z końca zimy, który bardzo pragnie wystrzelić bujną wiosną i niecierpliwie wypuszcza pierwsze, słabiutkie zielenie, seledyny i szmaragdy.
Wczesna zima, bezmroźna i bezśnieżna, zmienia las nie do poznania.

******

Wychodzisz z domu, chcąc przewietrzyć organizm, w którym wciąż gnieżdżą się skutki świątecznych potraw i niestrawionej bezczynności. Przemierzasz niemal puste ulice, zaniepokojonym wzrokiem przypatrując się chłopcom bez opieki, bawiącym się koło zaparkowanej ciężarówki, tuż przy drodze. Mijasz budynek stacji kolejowej, która lata świetności ma już dawno za sobą. Idziesz dalej, po drodze chwytając pożółkłą gałązkę jemioły wiszącą na ogrodzeniu. Jeszcze chwila, jeszcze tylko mężczyzna i dziecko na intensywnie niebieskim skuterze z lat sześćdziesiątych i już jesteś w lesie.
Ojciec i syn przejeżdżają obok ciebie na rowerach. Milczą.
Niekompletna cisza zaskakuje cię, choć przecież należało się jej spodziewać. Nad czarną, szeroką drogą nagie gałęzie drzew tworzą siatkę osłaniającą cię przed poszarzałym ze strachu niebem. Po prawej stronie jest wydeptana ścieżka pokryta martwymi liśćmi. Pióra ptaka, którego ciało zniknęło w oczywistych okolicznościach odcinają się czystą bielą na tle brązowej ściółki. Ktoś jest za tobą, daleko na początku drogi. Twój umysł zaczyna przypisywać mu nieczyste intencje, które przecież mogą być całkiem błędne. Mogą.
Wchodzisz na ścieżkę z piórami ptaka. Czujesz się nie na miejscu, wiesz, że przeszkadzasz komuś, czemuś, czego nie widzisz i nie słyszysz, ale czujesz, wyraźnie czujesz, że jesteś tutaj zbędny. Wychodzisz więc z powrotem na szeroką czarną drogę. Osoba, która była za tobą, stoi teraz nieruchomo w głębi lasu. I choć widzisz tylko niewyraźną plamkę twarzy masz wrażenie, że cię obserwuje.
Skręcasz w inną ścieżkę. Dostrzegasz kobietę, odwróconą w przeciwną stronę starszą panią, która pewnie wybrała się na spacer po mszy w kościele. Na pewno tak jest, jednak idąc za kobietą, a później przechodząc obok, nie chcesz patrzeć jej w twarz. Nie jesteś pewien, co możesz na niej zobaczyć.
Wychodzisz zza drzew na drogę z betonowych płyt i ze zdumieniem stwierdzasz, że las zabrał z twojego życia całą godzinę.
Przechodzisz obok zarośniętych sztucznych stawów, przy których siedzi para wędkarzy. Jesteś dość daleko, nie widzisz ich dokładnie ale czujesz, że oni ciebie zauważyli. Jeszcze dalej, pod wierzbą, stoi kolejny człowiek. W twojej głowie rodzi się niepokojący scenariusz.

Zimny poranek. Mizerne słońce wstaje niemrawo nad stawami. Samochody policyjne, kilku gapiów i niewielka grupa smutnych ludzi w mundurach. Psy z zapamiętaniem węszą w wilgotnej trawie, policjanci pytają wędkarzy
(tak wczoraj około południa wysoka dziewczyna ciemne włosy płaszcz szalik czerwony szalik)

Przyspieszasz kroku. Dom już blisko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz