czwartek, 23 stycznia 2014

Listy polecane

Jako że nie jestem osobą zorganizowaną, ten blog przybrał formę pudełka, do którego wrzucam przeróżne dziwne twory, myśli, inspiracje (modne słowo!) i co tam jeszcze uda mi się z duszy zeskrobać i przekazać Innym.
Teraz jednak, próbując mocno nieudolnie uporządkować się i wprowadzić do życia minimum dyscypliny niezbędnej choćby do nauki i pisania, niniejszym zapoczątkowuję cykl, który przy odrobinie szczęścia nie zdechnie już przy drugim podejściu.
Oto kilka rzeczy, które ostatnio zrobiły ze mną coś dobrego. Nie na wielką skalę, bez świateł rampy i czerwonego dywanu, ale jednak. Czasem zupełne pierdoły, czasem Sztuka przez wielkie "S" (pozdrawiam widzów spektaklu "Ja, Feuerbach" w Domu Kultury).
Jak to było? Aha!
Polecam, Ewa Wachowicz.

1. Film "Człowiek słoń", reżyseria David Lynch
"No i znowu płaczę na filmie"- pomyślałam sobie kuląc się przed laptopem i chłonąc dzieło Lyncha. Opowieść o straszliwie zdeformowanym Johnie Merricku, który dla dziewiętnastowiecznych londyńczyków stanowi atrakcję cyrkową, jest przekazana zgrabnie i prosto, jednocześnie epatuje mrokiem i niepokojem. Wzruszająco mówi prawdę o podstawowych wartościach i ludzkim charakterze. To, że wygląd nie stanowi o psychice i osobowości jest oczywiste, jednak trzeba od czasu do czasu sobie o tym przypomnieć. Obraz Lyncha jest świetny również dlatego, że cały czas ma się wrażenie, iż oglądamy hollywoodzki dramat z lat trzydziestych. A tymczasem, proszę państwa, film powstał w roku 1980! I wrażenie to utrzymuje się nie tylko ze względu na czarno-białe zdjęcia, ale też pracę kamery, dialogi, nawet grę aktorów. Nieźle nas pan reżyser przeniósł w czasie, nie ma co.

2. Herbata karmelowa od Dilmah
Do tego duży kubek i płaska łyżeczka cukru (albo i nie). Niebo, nie herbata!

3. Spektakl Teatru Telewizji "Dwa Teatry", reżyseria Gustaw Holoubek
Od razu walnę link, o tu.
Spektakle umieszczane na youtube uważam za dobrodziejstwo natury, bo jak inaczej dotrzeć do wyższej kultury, gdy mieszka się w małym mieście, a na wyjazd do teatru pieniędzy zwykle ni ma?

W każdym razie, spektakl jest świetny. Głównie ze względu na obsadę: Gustaw Holoubek, Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Piotr Adamczyk, (jeszcze jako tylko aktor, bez statusu gwiazdy "Super Expressu" i "Poradnika domowego"), Joanna Szczepkowska i inni naprawdę dobrzy aktorzy. Jeśli miałabym określić go jednym słowem, to spektakl jest zimowy. Dokładnie tak; melancholia i jakaś dziwna tęsknota uderzają już od pierwszych chwil, a te uczucia nierozerwalnie kojarzą mi się z obecną porą roku. Akcja toczy się powoli, na pograniczu snu i jawy, nie ma tu więc miejsca na sceniczną ekstazę. Trzeba obejrzeć, tylko nie nastawiajcie się na Wielkie Improwizacje i tym podobne.

4. Książka "Głosy Herberta", wydana przez Fundację Zeszytów Literackich
Ze Zbigniewem Herbertem miałam niewiele do czynienia. Wierszy nie czytam codziennie, wolę prozę, ale zanim pewna nauczycielka wysunie oskarżenie, że nie lubię poezji, powiem, że owszem, lubię, nawet bardzo. Tyle, że w mniejszych dawkach. Jednak gdybym została przyparta do muru i pod groźbą śmierci miała orzec, jakich poetów cenię, pan Herbert znalazłby się w ścisłej czołówce.
"Głosy..." to zapis wierszy, esejów, opowiadań i tłumaczeń zebranych po latach badań nad nieznanymi dziełami Herberta. Zaletą tomu jest to, że można do niego często wracać, nie czytając go od razu w całości. Utwory są jak owoce, które wybieramy spośród wielu innych i w tym konkretnym momencie pochłaniamy.

5. Muffiny z gruszkami i imbirem z Moich Wypieków
Przepis tutaj.
Od dziś na jakiś czas ulubione. Cudowne w zimie, lekko rozgrzewające, pyszne do herbaty. No i wykonanie proste nawet dla takich ułomnych kucharzyków jak ja. Podejrzewam, że sprawdzą się też w wersji jabłkowo-cynamonowej.

6. Spacer po lesie 
Ewentualnie parku. Gdzieś, gdzie są drzewa, które teraz wyglądają jak po wizycie Białej Czarownicy z Narnii. Śnieg chrupiący pod nogami, zapach czystej zimy. I cisza, błogosławiona leśna cisza.
Swetry, kalesony i do boju!


2 komentarze:

  1. Zainteresowałaś mnie tym filmem "człowiek słoń". Wcześniej nie słyszałam, muszę teraz go koniecznie obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń