sobota, 27 kwietnia 2013

Let nothing be lost upon you

Leżałam dzisiaj pod bezkresem nieba. Gałązki śmiały się zielonością, pierwsze kwiaty owocowych krzewów przyglądały się z łagodną obojętnością niewyrośniętemu pająkowi szturmującemu fałdy na mojej koszulce. Muzyka brzmiała w sercu. Rozmowy dekadencko omijały tematy przyziemne i wzlatywały pod chmury, by za chwilę z nonszalancją wejść na ścieżkę pospolitości.
Wydaje im się, że wszystko mogą. Cóż za urocza arogancja.
Poczucie odrealnienia spłynęło powoli. Gdybym w tamtej chwili odwróciła wzrok od nieba, nie mogłabym zobaczyć nic. Nie byłabym w stanie uwierzyć, że jest coś poza słońcem, niebem, zielenią i szczęściem.
Nigdy jeszcze nie było mi tak dobrze ze sobą.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz